Nie myślę…
Brak inspiracji i motywacji.
Szare komórki w szarym płynie
odpoczywają w błogim lenistwie.
Nie myślę…
W czas pełni i nowiu.
Głowę mam wyjątkowo lekką,
kark wcale mnie nie boli.
Nie myślę…
Papier biały i czysty.
Smakuje mi każda kawa,
ciepły alkohol mile podrażnia.
Nie myślę…
Bez pytań i wątpliwości.
Potępia mnie ważna filozofia,
rozkazuje zmusić mózg do myślenia.
Może pomyślę…
Póki co….
cieszę się życiem.
Księżyc w pełni świecił nad palmiarnią. Odbijał blask czystych szyb i próbował przebić się do wnętrza poprzez brudne. Dotarł też do niewielkiej budy dla psa i dyskretnie zaglądał do środka.
Reksio przeciągnął się leniwie. Ziewnął. Wyszedł na zewnątrz. Napił się wody z kolorowej miseczki, o której zawartość dbali pracownicy palmiarni. Usiadł i pilnie nasłuchiwał.
Oczekiwał gości. I to nie byle jakich. Zagranicznych. Z Czech miał przybyć Krecik, z Niemiec – Piaskowy Dziadek, a z Rosji – Wilk i Zając. Wszystkich łączyła wspólna przeszłość, a obecnie wspólne problemy.
Autorką mini powieści "Czarownice basketu" jest WAŁBRZYSZANKA na zawsze Grażyna Kulesza-Szypulska.
Pierwsze publiczne czytanie odbyło się w Salonie Literackim Anny Jakubowskiej w Łomży.
Czy Polacy mogą zapomnieć o piłce nożnej? Nigdy w życiu. Aby nieustannie wzbudzać zainteresowanie kopaną, co chwilę wybucha jakaś afera. Albo fryzjer goli wszystkim po kolei, albo ktoś każe zapalać znicze pod stadionami, albo piłkarz tańczy z gwiazdami. Kiedy wokół piłki nożnej robi się cicho, zawsze jakaś stacja telewizyjna wznawia "Piłkarski poker" i znowu rodacy żyją kopaną.
Swoje pięć minut ma obecnie żużel. Darek Jankowski z "39 i pół" jest fanem czarnego sportu i nawet syn rozwala mu Fiata 125 tuż po meczu żużlowym.
A co ma koszykówka? Nic. Zero. Po zachwytach nad NBA, które to zachwyty nie zaprocentowały żadnym rozwojem, koszykówka stała się sportem niszowym. Nie ożywiły jej nawet Mistrzostwa Europy. Do Polski przyjechali najlepsi, zagrali i pojechali, a stan na polskich parkietach jaki był, taki pozostał.
Cóż więc robić?
Uwierzyć w cuda i pomóc w ich powstawaniu. Niechaj wydarzenia opisane w "Czarownicach...." będą wskazówkami dla sportowych działaczy w ich dalszej, miejmy nadzieję owocnej pracy na rzecz rozwoju polskiej koszykówki.
– I znowu cały misterny plan w pizdu!
– Szefie, spokojnie, spokojnie....
– Jak mam być spokojny, skoro przegrałem kolejne wybory!
– Spokojnie, spokojnie, zawsze jakieś wybory są, zawsze można gdzieś startować, wystarczy w internecie poszukać...
Szef rzucił tekturową teczką o biurko. Był zbulwersowany, zdenerwowany i zestresowany. Swoją setkę kilogramów wsadził energicznie w fotel.
A jednak wróciłeś
nocą,
gdy spałam głęboko,
a sen władał mną całkowicie.
Jeszcze wczoraj byłeś bardzo daleko,
myślałam, że już nigdy
nie zobaczę Twej twarzy w mym wnętrzu,
nie pogłaszczę w marzeniach Twej dłoni,
nie pojadę autem w Wałbrzych z miłością swego życia....
Ponad sto lat temu ludzie zajmujący się dzisiejszą socjologią i psychologią doszli do ciekawych wniosków. Uznali, że człowiek jest w stanie rozpoznać ok. 3000 twarzy innych ludzi i z taką grupą ludzi współdziałać tworząc w miarę jednolitą społeczność. Jako że bogaci mieszkali w pałacach lub wielkich kamienicach, sprawa dotyczyła zabudowań dla robotników. Rozpoczęto budowę osiedli, w których usytuowanie budynków tworzyło duże podwórko. Każe podwórko było miejscem centralnym. Tu znajdowały się „komórki” na węgiel, czasami hodowano zwierzęta, tu bawiły się dzieci i spotykali sąsiedzi. Każdy każdego znał.
Zawsze przychodzi za szybko. Zawsze szukamy jej przyczyn. Zawsze zastanawiamy się, czy nie mogliśmy jej zaradzić. Zawsze pozostawia nas w żalu, zapłakanych i pełnych wątpliwości w sens istnienia. Niestety, wszyscy do niej zmierzamy.
Śmierć.
Koszykarski Wałbrzych poniósł wielką stratę. Na błękitne boiska odszedł jeden z najbardziej zasłużonych dla Wałbrzycha koszykarz Stanisław Ignaczak. Chłopak z mojej drużyny. Członek drużyny, który koszykówki mnie nauczył i dzięki której koszykówkę pokochałam.