sowie

Basket and witches czyli sposób na uratowanie polskiej koszykówki

Ostatnio komentowane
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
Data newsa: 2014-03-18 13:35

Ostatni komentarz: …. Bardziej zwróciłabym uwagę na brudne stopy kobiety, aniżeli na brudna sierść psa.
dodany: 2022.03.30 20:12:36
przez: Diane
czytaj więcej
Data newsa: 2020-10-20 09:42

Ostatni komentarz: super...szkoda, że nie napisałaś jaki kościół w Wałbrzychu. PIsz dalej na na koniec roku książka. ja swoją szykuję na i półeocze...
dodany: 2021.01.18 11:09:17
przez: obba
czytaj więcej
Data newsa: 2013-04-05 13:21

Ostatni komentarz: Świetne...gratuluję...czas na książkę.

dodany: 2021.01.15 08:45:03
przez: adam
czytaj więcej
Data newsa: 2020-10-20 09:40

Ostatni komentarz: Mój tata też należał do ZBOWiD-u. Pełnił tam jakaś funkcję. Wspominal, że do ZBOWiD-u dla korzyści materialnych zapisują się osoby, których w tamtych czasach nie było na świecie. 😊
dodany: 2020.11.14 09:25:09
przez: Bozena
czytaj więcej
Data newsa: 2011-05-15 20:15

Ostatni komentarz: Boże, który mieszkasz w Wałbrzychu.............

Wspaniałe!!!
dodany: 2019.03.20 19:01:12
przez: Darek
czytaj więcej
Data newsa: 2016-09-13 16:01

Ostatni komentarz: Super! Bardzo miło się czyta
dodany: 2017.01.06 22:01:25
przez: Jan
czytaj więcej
Data newsa: 2013-04-05 13:18

Ostatni komentarz: Historia jedna z wielu ale prawdziwa.
Panowie w pewnym wieku szukają
gosposi i pielęgniarki.
dodany: 2015.10.02 15:09:05
przez: stokrotka
czytaj więcej
Lista newsów z miesiąca październik 2011
Znaleziono 2 newsów
2011-10-06 14:53

Budynek Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej mieścił się w dawnym biurowcu nieistniejącej kopalni. Stanisław pracował w nim, kiedy jeszcze na powierzchnię wypływał czarny antracyt. Nie przypuszczał, że po wielu latach wróci na stare śmieci jako interesant instytucji, do której wolałby się nigdy nie przyznawać. Niestety, life is brutal, a emerytura dawnego dozorcy kopalnianych szybów nie starczyła na podstawowe wydatki związane z czymś, co człowiek nazwał życiem. Dzieci Stanisław nie doczekał. Póki jednak żyła żona, wiodło im się jako tako. Dwie skromne emerytury zapewniały skromne, ale bezgłodówkowe życie. Rok temu małżonka odeszła. I zaczęła się bieda. Stanisław złożył podanie o dodatek mieszkaniowy. Niestety, odmówiono mu, gdyż metraż jego komunalnego mieszkania był za duży. Postanowił zatem postarać się o mniejszy lokal. Oczywiście zaproponowano mu taki z piecem węglowym na poddaszu czteropiętrowego budynku. „Jak miałbym nosić węgiel, skoro zdrowia już brakuje?” - zapytał panią urzędniczkę. W odpowiedzi usłyszał: „Normalnie, rączką, w wiaderku”. To rozwścieczyło wdowca do tego stopnia, że przeklął opiekę społeczną i zajął się egzekwowaniem swoich praw wynikających ze statutu klepiącego biedę emeryta. Zapoznał się ze wszystkimi prawami, przepisami, zarządzeniami i rozporządzeniami. Mieszkanie oczywiście zamienił na dwa malutkie pokoje na parterze w bloku z centralnym ogrzewaniem. Wywalczył sobie jeszcze kilka innych przywilejów, a kiedy miał już wszystko, rozpoczął udzielanie bezinteresownej pomoc innym. W MOPS-ie wszyscy go znali, a urzędnicy – bali się . Stanisław bowiem nawiązał bliskie stosunki z regionalnymi dziennikarzami i media chętnie korzystały z materiałów, które im dostarczał. Zaangażowanie społeczne Stanisława przysporzyło mu grono wielbicieli, a właściwie – wielbicielek. Był on bowiem jednym z nielicznych facetów, którzy w miarę dobrej formie poruszali się po matce -Ziemi. Był w ogóle jednym z nielicznych facetów, którzy w ogóle się poruszali. Panie często wpadały do siedziby MOPS-u, głównie po to, by spotkać Stanisława. Czasami przynosiły wypieki domowej roboty, czasami konfitury, byleby tylko zwrócił na nie uwagę. Ten jednak był obojętny na kobiece wdzięki. Do czasu.

czytaj więcej... (kliknij)

2011-10-06 14:52

Zofia przytaknęła. Mocno dzierżąc w dłoni torbę z trunkiem udała się do Stanisława. Otworzył jej drzwi w pozycji pochylonej. Nie próbował nawet podać ręki. Miał na sobie piżamę w paski:
- Wybacz, wrócę do łóżka. Jak leżę to nic mnie nie boli. Przejmij obowiązki pani domu. Tam jest kuchnia, czajnik, herbata, filiżanki... Zresztą wiesz, jak się robi herbatę.
Zofia szybko zakrzątnęła się w kuchni. Rozłożyła na talerze ciasto, przygotowała herbatę. W pokoju do wersalki Stanisława przysunęła niewielką ławę. Ustawiła talerze, szklanki z herbatą:
- Ale mam coś jeszcze – z torby wyciągnęła butelkę whisky – Obiecałam, że postawię.
 

czytaj więcej... (kliknij)