Patrzę na swój świat,
siedząc w autobusie
rozbijającym mrok
Za szybą z mgły
światła odbite w kałuży
przybierają kształty kominów i szybów
Angus MacGyver, znany bardziej jako sam MacGyver, dawno już zakończył pracę jako agent specjalny fundacji Phoenix. Jednak ze względu na swój charakter i przyzwyczajenia nie osiadł w jednym miejscu, nie kupił farmy ze stadem bydła, nie wybudował domu w Nowym Meksyku i nie zamieszkał w apartamentowcu w Los Angeles. Gnało go coś po świecie, ciągnęło do ludzi. Zarobił sporo forsy, bo wynajmował się nie tylko do szlachetnych zajęć. Za mniej szlachetne dostawał więcej. Podatki go nie zżarły, a banki szwajcarskie, w których przechowywał swe dobra materialne, dawały całkiem niezły procent od wielkiego kapitału.
czytaj więcej... (kliknij)W moim mieście
coraz więcej
moich grobów.
Chodzę od cmentarza do cmentarza.
Zapalam znicze.
Kładę kwiaty.
Modlę się słowami starej modlitwy.
(dla ułatwienia użyto obecnych nazw własnych, chociaż wtedy inaczej się wszystko zwało)
Dawno, dawno temu, chyba tuż po potopie, w odległej krainie płynęła Odra i Pełcznica. Pomiędzy nimi znajdowała się żyzna i piękna polana otoczona lasem. Na polanie pasły się może pradinozaury, może prażubry. A w lesie rosły pradęby, prasosny. Na tych drzewach siedziały może prakapucynki, może praszympansy, może nawet prarysie.
Czas tu płynął wolniej. Kiedy Odyseusz zbudował konia trojańskiego, a cywilizowany świat kazał Sokratesowi wypić truciznę, między Odrą a Pełcznicą były jeszcze czasy człowieka pierwotnego, a właściwie dwóch pierwotnych ludzi.
Autorką mini powieści "Czarownice basketu" jest WAŁBRZYSZANKA na zawsze Grażyna Kulesza-Szypulska.
Pierwsze publiczne czytanie odbyło się w Salonie Literackim Anny Jakubowskiej w Łomży.
Czy Polacy mogą zapomnieć o piłce nożnej? Nigdy w życiu. Aby nieustannie wzbudzać zainteresowanie kopaną, co chwilę wybucha jakaś afera. Albo fryzjer goli wszystkim po kolei, albo ktoś każe zapalać znicze pod stadionami, albo piłkarz tańczy z gwiazdami. Kiedy wokół piłki nożnej robi się cicho, zawsze jakaś stacja telewizyjna wznawia "Piłkarski poker" i znowu rodacy żyją kopaną.
Swoje pięć minut ma obecnie żużel. Darek Jankowski z "39 i pół" jest fanem czarnego sportu i nawet syn rozwala mu Fiata 125 tuż po meczu żużlowym.
A co ma koszykówka? Nic. Zero. Po zachwytach nad NBA, które to zachwyty nie zaprocentowały żadnym rozwojem, koszykówka stała się sportem niszowym. Nie ożywiły jej nawet Mistrzostwa Europy. Do Polski przyjechali najlepsi, zagrali i pojechali, a stan na polskich parkietach jaki był, taki pozostał.
Cóż więc robić?
Uwierzyć w cuda i pomóc w ich powstawaniu. Niechaj wydarzenia opisane w "Czarownicach...." będą wskazówkami dla sportowych działaczy w ich dalszej, miejmy nadzieję owocnej pracy na rzecz rozwoju polskiej koszykówki.
– I znowu cały misterny plan w pizdu!
– Szefie, spokojnie, spokojnie....
– Jak mam być spokojny, skoro przegrałem kolejne wybory!
– Spokojnie, spokojnie, zawsze jakieś wybory są, zawsze można gdzieś startować, wystarczy w internecie poszukać...
Szef rzucił tekturową teczką o biurko. Był zbulwersowany, zdenerwowany i zestresowany. Swoją setkę kilogramów wsadził energicznie w fotel.
A jednak wróciłeś
nocą,
gdy spałam głęboko,
a sen władał mną całkowicie.
Jeszcze wczoraj byłeś bardzo daleko,
myślałam, że już nigdy
nie zobaczę Twej twarzy w mym wnętrzu,
nie pogłaszczę w marzeniach Twej dłoni,
nie pojadę autem w Wałbrzych z miłością swego życia....
Ponad sto lat temu ludzie zajmujący się dzisiejszą socjologią i psychologią doszli do ciekawych wniosków. Uznali, że człowiek jest w stanie rozpoznać ok. 3000 twarzy innych ludzi i z taką grupą ludzi współdziałać tworząc w miarę jednolitą społeczność. Jako że bogaci mieszkali w pałacach lub wielkich kamienicach, sprawa dotyczyła zabudowań dla robotników. Rozpoczęto budowę osiedli, w których usytuowanie budynków tworzyło duże podwórko. Każe podwórko było miejscem centralnym. Tu znajdowały się „komórki” na węgiel, czasami hodowano zwierzęta, tu bawiły się dzieci i spotykali sąsiedzi. Każdy każdego znał.
Zawsze przychodzi za szybko. Zawsze szukamy jej przyczyn. Zawsze zastanawiamy się, czy nie mogliśmy jej zaradzić. Zawsze pozostawia nas w żalu, zapłakanych i pełnych wątpliwości w sens istnienia. Niestety, wszyscy do niej zmierzamy.
Śmierć.
Koszykarski Wałbrzych poniósł wielką stratę. Na błękitne boiska odszedł jeden z najbardziej zasłużonych dla Wałbrzycha koszykarz Stanisław Ignaczak. Chłopak z mojej drużyny. Członek drużyny, który koszykówki mnie nauczył i dzięki której koszykówkę pokochałam.