Do pobrania w całości w pliku .pdf
Żyłam sobie w PRL-u (kliknij)
Prolog
1. 1968
Wstęp, którego mogło nie być, ale od czegoś zacząć trzeba.
Twierdza Wrocław
Migdałki ocalone
Meksykańska pałeczka
2. 1970
Pomroczność ciemna
3. 1974
Bierzmowanie
Wakacje
4. 1976
Wyjazd niekontrolowany
Kawa z Bogatyni
5. 1978
Partia
Zapis emerytalny
6. 1980
Rok urodzaju
Pociąg przyjaźni
Bez piwa w plecaku
7. 1980/1981
Z papierosem przy secie
W rytmie disco
8. 1981
Armia
Wojna
9. 1982
Świniobicie
10. 1989
Ostatnie takie wczasy
Epilog - 2019
(czyli historia zniknięcia starego zawodu)
(opowiadanie jest wersją autorską tekstu nagrodzonego w konkursie z okazji 100 lecia powstania klubu sportowego Lech Poznań, wydanego przez Wydawnictwo Miejskie Posnania ISBN 978-83-7768-320-0 w 2022 roku)
(czyli historia zniknięcia starego zawodu)
- I jak tu żyć? - zapytał Stary nie wiedząc, że owe pytanie stanie się symbolem epoki, która nadejdzie.
- Może na czas zimy wziąć urlop? - zaproponował Czarny.
- Jaki urlop, jaki urlop! - oburzył się Maniek zwany Białym – Przecież pralka mi się popsuła. Zarabiać muszę.
- Ja chcę się dziewczynie oświadczyć. Najpierw pierścionek, potem wesele jakieś trzeba zrobić... - wymamrotał Młody.
- Idę do kibla, zamówię jeszcze po piwie – rzekła wstając z krzesła Stary.
(czyli historia zniknięcia starego zawodu)
Kumple rozsiedli się w czterech częściach hali. Nie można powiedzieć, że w rogach, bo hala, jak na arenę przystało takowych nie miała. Zaczęli obserwować kibiców. Co jeden to był lepszy. Ten miał portfel w tylnej kieszeni spodni. Tamten w bocznej. Taki z lewej rzucił niedbale kurtkę na krzesełko. Pewnie tam miał forsę. A pani z prawej siedziała z otwartą torebką. Oczywiście wszyscy rozmawiali. Wszyscy dopingowali. Wszyscy wszystkim się zachwycali. Kieszonkowcy też dali się ponieść atmosferze wielkiej koszykówki. Na przerwę wyszli na papierosa, ale wcale im w głowie nie było okradanie innych.
Opowiadanie ukazało się drukiem w książce „Opowiedz o szczęściu”, nakładem CD Media sp.z o.o., Poznań 2023, ISBN 978-83-951404-7-1.
Spotkałam Szczęście. Siedziało przy pniu pozostałym po starej wierzbie płaczącej. To było drzewo mego dzieciństwa... Teraz mądrzy botanicy powiedzieli, że w środku jest spróchniałe i trzeba je wyciąć, bo zagraża przechodniom z chodnika znajdującego się obok. Przyjechali fachowcy. Wyciągnęli wielką i głośną piłę spalinową. Wierzba padła. Podzieli ją potem na mniejsze kawałki i zaczęli wrzucać do maszyny do rozdrabniania drewna.
Z wierzby płaczącej pozostały trociny.
Z mego dzieciństwa pozostały wióry.
Wiersz otrzymał wyróżnienie w XIV Ogólnopolskim Konkursie Jednego Wiersza w Katowicach - Koszutce w 2023 roku.
Przekroczyłam granicę samotności.
Nie przeszkadza mi cisza mebli.
Polubiłam milczenie ścian.
Za nimi nie ma już nic.
Nie ma nikogo,
kto zakłóciłby spokój.
Przywykłam do zdrowych strun głosowych.
Nie poruszają się.
Są na emeryturze.
Nikogo o nic nie pytam.
Nikomu nic nie opowiadam.
Bo po co...
Zamknęłam życiorys.
Postawiłam kropkę.
Koniec rozterek.
Koniec klęsk.
Koniec rozczarowań.
Wielkim kluczem
otwieram mieszkanie.
Jest puste.
Nikt na mnie nie czeka.
Przekraczam granicę samotności.
Za nią jest wolność.
(żart literacki na motywach „Pana Tadeusza”)
tekst zajął trzecie miejsce w II Ogólnopolskim Konkursie Literackim "Zapisane w pamięci. Obrazy, spotkania, zdarzenia…" w Parczewie w 2022 roku.
GRAŻYNA KULESZA SZYPULSKA - MÓJ GÓRNIK
Cofnijmy na kilka chwil wskazówki zegara. Grażyna Kulesza Szypulska przywraca pamięć o czasach minionych. Jej osobista opowieść dla tych nieco starszych czytelników będzie nostalgiczną podróżą do pięknej przeszłości, a dla tych odrobinę młodszych cenną wycieczką edukacyjną. Gdy Górnicy święcili triumfy, nie było internetu, telewizyjne relacje z wydarzeń sportowych raczkowały, a przekaz opierał się na słowie pisanym. Autorka w swojej pasjonującej opowieści ocala bohaterów lokalnej koszykówki od zapomnienia. Za sprawą swojego niezwykłego przywiązania do biało-niebieskich barw daje im nowe, drugie życie. Dla wielu, w tym dla mnie, który przyszedł na świat rok po ostatnim mistrzostwie Polski Górnika, historia Cioci Grażynki, bo tak ją przecież wszyscy nazywamy, przedstawia obraz, będący dopełnieniem sprawozdań naszych rodziców i dziadków. O tym, jak pięknie to kiedyś było. Obraz wałbrzyskiego basketu sprzed lat, do niedawna zakurzony i niewyraźny, odżył, ponownie nabierając barw.
Dominik Hołda
"Wałbrzych dla Was"
Tygodnik "WieszCo"
Jak każdego dnia, tak i w „walentynki” Stefan przetarł oczy. Wyciągnął się w łóżku. Zerknął na zegar w telewizyjnym dekoderze. 7.34. Planowo. Budził się o tej porze już od dwóch lat. Wstał. Przeciągnął się jeszcze raz. Tak kazała córka. „Zanim człowiek opuści nocne łoże, trzeba kręgosłup wyprostować” – tłumaczyła mu. Pewnie miała rację. Po krótkiej gimnastyce Stefan poszedł do łazienki. Następna czynnością było przygotowanie sobie wody z cytryną. Też córka kazała. Plaster cytryny zalać zimną wodą, ale z czajnika, przegotowaną. Potem łyżeczką cytrynę wycisnąć i pić powoli. Ma ponoć oczyszczać organizm i zapewnić z rana odpowiednią ilość witaminy C. Szklanka z wodą już jest. Teraz kawa. Stefan nie mógł się wyzwolić od nałogowego zaczynania dnia od kawy. Jako że było to wyjątkowo niezdrowe i zupełnie niewskazane przy jego nadciśnieniu i cukrzycy, córka kazała pić rano kawę mieszaną: łyżeczka naturalnej i dwie łyżeczki „Inki”.
czytaj więcej... (kliknij)Wypili do dna. Helenką nieco wstrząsnęło, ale szybko się pozbierała i ostrożnie wstała z fotela. Zakręciło się jej lekko w głowie. Było to przyjemne uczucie. Stefan podał płaszcz. Sam włożył kurtkę i zadzwonił po taksówkę. Kierowcy kazał jechać do „Białej Tęczy”. Siedzący za kierownica mężczyzna w wieku dojrzałym nie dowierzał:
- Gdzie?
- Do klubu „Biała Tęcza”. Dosłyszał pan.
tekst pisany sercem
Tekst otrzymał wyróżnienie w XIV Ogólnopolskim Konkursie Literackim „O pióro Reymonta” w Kobielach Wielkich (miejsce urodzenia W. S. Reymonta) w 2022 roku, ukazał się w wydawnictwie pokonkursowym (ISBN 978-83-922706-9-0).
Anioł zrozumiał. Szatan wojny przegrał. Nastał czas pokoju i radości. Zmienili się ludzie, ale miasto nadal pozostało takie same.
Kamienice zapełniły się nowymi lokatorami. Przybysze z całej Europy rozpoczęli trudne życie w nowej wspólnocie. Tak bardzo różnili się między sobą, nie tylko miejscem urodzenia, ale tradycjami, poglądami i kuchennymi przepisami, że ich integracja wydawała się niemożliwa. Ale nie mieli wyjścia. Chcąc żyć pod jednym dachem, chcąc wchodzić tymi samymi drzwiami do tej samej kamienicy i kupować chleb w tej samej piekarni, trzeba było nauczyć się tolerancji, wyrozumiałości i szacunku do tego drugiego, za ścianą, takiego samego człowieka.
Utwór zakwalifikowany do finału konkursu zorganizowanego przez Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą w 2022 roku.
Wyróżnienie w XXIII Turnieju Jednego Wiersza w Katowicach, organizowany przez Miejski Dom Kultury Koszutka.
czytaj więcej