sowie

Basket and witches czyli sposób na uratowanie polskiej koszykówki

Ostatnio komentowane
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
Data newsa: 2014-03-18 13:35

Ostatni komentarz: …. Bardziej zwróciłabym uwagę na brudne stopy kobiety, aniżeli na brudna sierść psa.
dodany: 2022.03.30 20:12:36
przez: Diane
czytaj więcej
Data newsa: 2020-10-20 09:42

Ostatni komentarz: super...szkoda, że nie napisałaś jaki kościół w Wałbrzychu. PIsz dalej na na koniec roku książka. ja swoją szykuję na i półeocze...
dodany: 2021.01.18 11:09:17
przez: obba
czytaj więcej
Data newsa: 2013-04-05 13:21

Ostatni komentarz: Świetne...gratuluję...czas na książkę.

dodany: 2021.01.15 08:45:03
przez: adam
czytaj więcej
Data newsa: 2020-10-20 09:40

Ostatni komentarz: Mój tata też należał do ZBOWiD-u. Pełnił tam jakaś funkcję. Wspominal, że do ZBOWiD-u dla korzyści materialnych zapisują się osoby, których w tamtych czasach nie było na świecie. 😊
dodany: 2020.11.14 09:25:09
przez: Bozena
czytaj więcej
Data newsa: 2011-05-15 20:15

Ostatni komentarz: Boże, który mieszkasz w Wałbrzychu.............

Wspaniałe!!!
dodany: 2019.03.20 19:01:12
przez: Darek
czytaj więcej
Data newsa: 2016-09-13 16:01

Ostatni komentarz: Super! Bardzo miło się czyta
dodany: 2017.01.06 22:01:25
przez: Jan
czytaj więcej
Data newsa: 2013-04-05 13:18

Ostatni komentarz: Historia jedna z wielu ale prawdziwa.
Panowie w pewnym wieku szukają
gosposi i pielęgniarki.
dodany: 2015.10.02 15:09:05
przez: stokrotka
czytaj więcej
Anioł Wałbrzyski - cz. 2
2023-01-25 14:02

Anioł zrozumiał. Szatan wojny przegrał. Nastał czas pokoju i radości. Zmienili się ludzie, ale miasto nadal pozostało takie same.

Kamienice zapełniły się nowymi lokatorami. Przybysze z całej Europy rozpoczęli trudne życie w nowej wspólnocie. Tak bardzo różnili się między sobą, nie tylko miejscem urodzenia, ale tradycjami, poglądami i kuchennymi przepisami, że ich integracja wydawała się niemożliwa. Ale nie mieli wyjścia. Chcąc żyć pod jednym dachem, chcąc wchodzić tymi samymi drzwiami do tej samej kamienicy i kupować chleb w tej samej piekarni, trzeba było nauczyć się tolerancji, wyrozumiałości i szacunku do tego drugiego, za ścianą, takiego samego człowieka.


Anioł Wałbrzyski przyglądał się nowym mieszkańcom i uśmiechał do gór i lasów. Przesyłał ciepłe wiatry dobroci, by wałbrzyszanie wytrwali w działaniu na rzecz wspólnego dobra.

W centrum miasta, nazwanym przez nowych mieszkańców – Placem Grunwaldzkim, ponownie zapłonął neon z napisem „Apteka” (1). Otwarto kina i restauracje. Wielki las na Wzgórzu Parkowym nazwano Parkiem Sobieskiego, a na stadion na Nowym Mieście wbiegli w biało-niebieskich strojach piłkarze „Górnika” Wałbrzych (2).

Rozpoczęło się życie.

Westchnął Anioł ze wzruszenia. Spojrzał na swoje skrzydła. Czas i dwie wojny nadszarpnęły ich miękkość i barwę. Nie były już chmurnie ciemne, ale nie były też białe. Przybrały szary kolor kamienic z Nowego Miasta, ulicy Bardowskiego na Starym Zdroju i osiedla „Szczęść Boże” na Podgórzu (3).

Mijały spokojne lata. Powstały nowe dzielnice. Rodzili się nowi ludzie, którzy już nie różnili się między sobą. Mówili po polsku z jednakowym akcentem. Bawili się na podwórkach w „dom, szkołę, lekarza”.

To byli już wałbrzyszanie.
Tu się urodzili, tu wychowywali.
Tu chodzili do szkoły podstawowej.
Tu biegali po bilety na hitowe filmy do GDK-u (Górniczy Dom Kultury) przy Alei Wyzwolenia i pasjonowali się przygodami Apacza Winnetou.
Tu kibicowali swoim klubom sportowym. „Górnik” rywalizował z „Zagłębiem” w piłce nożnej i koszykówce, w „Chełmcu” grano w siatkówkę, w „Unii” dziewczęta rzucały do kosza, a „Victoria” wychowała kilku niezłych bokserów.
Tu kończyli szkoły średnie i szli do pracy. Po Technikum Górniczym – wiadomo – przemysł węglowy, ukończone Technikum Ceramiczne (z siedzibą w pobliskim Szczawnie Zdroju) gwarantowało pracę przy produkcji porcelany. Było technikum odzieżowe, budowlane, szkoła ekonomiczna, kilka ogólniaków...

Ach, żyć i nie umierać – powtarzał sobie Anioł każdego ranka każdego nowego roku. I żył spokojnie rozciągając swe skrzydła nad miastem.

Któregoś dnia zaczął trochę kaszleć, bo czasami powietrze nad Wałbrzychem pełne było dymu, ale nie przejmował się (4). Był kiedyś z wizytą w wielkim milionowym mieście. Powietrze w jego centrum było zdecydowanie gorsze. Kiedy jednak kaszel się nasilił, zjawił się u niego Archanioł: „Wykonałeś bracie kawał porządnej roboty. Pięknie chronisz to miasto. Należy ci się odpoczynek. Przyleć do nieba na jakiś czas”. „A miasto? – zapytał Anioł – Co z miastem, kiedy mnie nie będzie?” „Nie bój się. Miasto samo sobie poradzi. Tym bardziej, że nadchodzą czasy wolności i radości!”. Był rok 1980 (5).

O, jakże mylił się Archanioł.

Do Wałbrzycha Anioł wrócił w 1995 roku. Wypoczęty, z białymi skrzydłami przeleciał nad swoim miastem. Uczynił to raz. Uczynił drugi. Trzeciego przelotu nie dokończył. Usiadł na ulubionych „Niedźwiadkach” i z niedowierzaniem kręcił głową.

Będąc w niebie wiele dobrego słyszał o wydarzeniach w Polsce w latach osiemdziesiątych. O walce o prawdziwą wolność, o prawo do godnego życia, o sile ludzi pracy. Wszystkie anioły solidarnie ich wspierały. A kiedy walka się skończyła, świętowały razem z nimi.

Tymczasem Wałbrzych był smutny....

Po ulicach snuli się mroczni ludzie.
W ich oczach był strach.
Pobladły im twarze.
Z szarych kamienic zaczął sypać się niemiecki tynk.
Niemiecki bruk zapadał się na jezdniach.
Na asfaltowych tworzyły się koleiny.
Połamane płyty chodnikowe straszyły przechodniów.
Tak samo jak zniszczone latarnie.
W mieszkaniach panowała cisza.
Z niektórych słychać było płacz.
Nowy stadion już nie był nowy.
Olejna farba zeszła z kolorowych drewnianych ławek.
Części już nie było.
Nowy basen stał się niebezpieczny i zabroniono kąpieli w nim. W nieckach zbierał się deszczówka i drążyła beton, który wkrótce pękł.

Miasto umierało.

„Co się dzieje? - dziwił się Anioł – Dlaczego ludzie nie świętuję, nie cieszą się? Szatana wojny przecież nie ma...”. I w tym momencie usłyszał lekkie uderzenie górniczego kilofa. Delikatne. Nieśmiałe. Uświadomił sobie, że brakuje mu głosu wałbrzyskiej ziemi. Miarowego, jednostajnego, spokojnego głosu pracy, dźwięku wydobywania czarnego złota.

Zszedł do podziemia. Ujrzał puste kopalniane chodniki. Pozostawione losowi ściany węgla.
Znalazł stary papier śniadaniowy.
Zepsutą lampę z górniczego kasku.
Trzonek od kilofa.
Pudełko po materiałach wybuchowych.

Poszedł w stronę nieśmiałego głosu. W niewielkim chodniku pracowało kilku górników. Nie śpieszyli się. Leniwie ładowali węgiel do wagoników. Rozmawiali o końcu miasta i biedaszybach. „Jakoś trzeba żyć....” - powtarzali smutno patrząc na czarne bryły najcenniejszego z odmian węgla kamiennego – antracytu.

Wałbrzyskie kopalnie zamykano od 1991 roku. Ostatni węgiel wyjechał na powierzchnię 29 czerwca 1998. Potem chodniki zalano wodą.... (6)

Anioł patrzył na to wszystko z ciężkim bólem serca. Ukochane kopalnie, dające ludziom pracę, chleb i ciepło poległy w imię gospodarki. Długo Anioł uczył się słowa „nierentowność” i „biedaszyby” (7). Gdyby nie był aniołem, znienawidziłby pierwsze. Drugie znaczyło to samo, co ludzki ból, cierpienie, pracę ponad siły i wielkie niebezpieczeństwo.

Bo ktoś musi być nieszczęśliwym, by ktoś ze swego szczęścia mógł się cieszyć.

Skrzydła Anioła stały się czarne. Nie, nie ze złości. W głębokich dołach, prowizorycznych szybach kopał węgiel razem z ludźmi, którzy w ten sposób walczyli o przetrwanie, a nie potrafili niczego innego. Wielokrotnie uciekał przed walącą się ścianą ziemi, kiedy drewniane stemple, wykonane z pobliskich drzew, nie wytrzymywały naporu gleby. Spod zwałów ziemi wydobywał swych towarzyszy pracy. Wysłuchiwał licznych historii o biedzie, zatraceniu, nałogach i samobójstwach.

Nie mógł zmieniać losu.

Mógł wraz z wałbrzyszanami ciężko pracować.

Wieczorami siadał na „Borowej”, „Dzikowcu” (8)  lub „Niedźwiadkach” i płakał. Miał wyrzuty sumienia, że zostawił miasto same sobie. Nikt miastu nie pomógł. Cieszyły się i radowały inne miasta. Stawiały pomniki bohaterom. A Wałbrzych pozostał sam. Nie zasłużył sobie na to. Anioł o tym wiedział. Ale nawet Archanioł, zapytany przez Anioła, dlaczego pozostawiono miasto wśród gór i lasów samemu sobie, nie potrafił odpowiedzieć. Tajemnica historii. Losu. Przeznaczenia.

Teraz Anioł płakał widząc, jak miasto walczy o życie.
Jak coraz ciężej oddycha.
Jak coraz wolniej pije jego serce.

Wylane anielskie łzy padały na wałbrzyską ziemię. Przenikały do biedaszybów. Mieszały się z potem robotników wydobywających biedawęgiel, którzy zarabiali na biedachleb, by wyżywić biedarodzinę.

Miasto upadało. Z szarych kamienic na dziurawe chodniki sypało się coraz więcej tynku. Pozamykano kina. Wielki stadion zamilkł. Opustoszał park. Kasztanowce na ulicy Lotników opanowały szrotówki kasztanowiaczki, niszczące liście wiosennych drzew. W mieście zaczęto oszczędzać prąd. Świeciła co druga latarnia. Ci, co nie potrafili kopać węgla w biedaszybach na Nowym Mieście czy Sobięcinie (9), byli bez pracy.

I trwało to tak latami. Przełom wieków był niezwykle trudny.

Któregoś dnia Anioł zauważył, że jego skrzydła stają się bielsze. Zapracowany, zmęczony i zapłakany poczuł, że oddech miasta staje się lżejszy, a puls wyrównuje. Wytarł łzę z policzka i poleciał zobaczyć, co się dzieje.

Coś drgnęło. Ktoś się uśmiechnął. Córka górnika samobójcy urodziła dziecko. Trzej koledzy zasypali swój biedaszyb i pracują na produkcji w ważnym zakładzie. Pani pedagog zauważyła, że dzieci już nie wyrywają sobie kanapek z dżemem. Znany raper nagrał płytę o swoim dystrykcie w swoim mieście (10).

Czarne chmury nad miastem zaczęły powoli zmieniać barwę na jaśniejszą.

Nie, to nie była zasługa Anioła. Wiedział o tym.

Bo mądry jest ten Anioł Wałbrzyski. Wspiera, ochrania, daje siłę. Ale z tej opieki trzeba umieć korzystać.

Wałbrzyscy ludzie potrafili.

Wałbrzyscy ludzie nie dali umrzeć swemu miastu.

Wałbrzyscy ludzie pokonali historię, los i przeznaczenie.

Ktoś lub coś skazało to miasto na zagładę.

Miasto się nie dało.

Wygrało wbrew logice i gospodarce.

W Wałbrzychu już coraz mniej ludzi, którzy tu przybyli po wojnie i w dowodach osobistych mieli różne miejsca urodzenia . Każdego z nich Anioł godnie odprowadza na miejsce wiecznego spoczynku.

To oni dali początek społeczeństwu, które stało się siłą miasta i nie dało mu zginąć w tragicznym dla niego przełomie wieków.

Dziś Anioł Wałbrzyski ma błękitne skrzydła. Jak niebo nad miastem w słoneczny dzień (11). Robi to, co kiedyś – w dzień powszedni rozsyła lekki wiatr miłości, radości i mądrości. A w świąteczny... prowadzi wałbrzyszan w głąb ich historii.... pokazuje podziemne miejsca, w których bywał, kruszy delikatnie tynk na zabytkowych ścianach.... i odkrywa nieznane historie....

Wiele jeszcze trzeba zrobić, by miasto odzyskało dawny blask. Wiele do zrobienia przez kolejne pokolenia wałbrzyszan.

Dla Wałbrzycha nadszedł czas codziennej, powszedniej pracy.


 

(1) tu też była niemiecka apteka

(2) Klub Sportowy Górnik Wałbrzych powstał w 22 marca 1946 roku. Przez wiele lat było klubem wielosekcyjnym. Trenowali tu: piłkarze, koszykarze, lekkoatleci, szachiści, kolarze, uprawiano narciarstwo i jeździectwo. Patronat nad klubem objęła kopalnia „Bolesław Chrobry” ( w późniejszych latach, po połączeniu z kopalnią „Mieszko” - Kopalnia Węgla Kamiennego „Wałbrzych”).

(3) Dzielnice i ulice Wałbrzycha

(4) Zanieczyszczenie atmosfery w Wałbrzychu spowodowane było funkcjonowanie w mieście, położonym w dolinie, licznych zakładów przemysłowych, w tym koksowni. Obecnie pracuje jedna – „Victoria”, która nie ma dużego wpływu na jakość powietrza zw względu na nowoczesne technologie wykorzystywane przy produkcji koksu.

(5) W sierpniu 1980 roku rozpoczęły się w Polsce strajki, których stały się impulsem do przemian systemowych w tzw. Europie Wschodniej. W kolejnych latach nastąpił upadek PRL-u, odzyskanie pełnej suwerenności i powstanie III Rzeczypospolitej.

(6) W październiku 1990 roku, podpisano porozumienie między stroną rządową i przedstawicielami górniczej „Solidarności” z Wałbrzycha o restrukturyzacji regionu wałbrzyskiego, połączoną z likwidacją miejscowych kopalń. Kolejne lata to systematyczne zamykanie kopalń i zalewanie chodników wodą. Ostatni węgiel wyjechał z wałbrzyskich podziemi 29 czerwca 1998 r. Likwidacja przemysłu węglowego w mieście spowodowała również likwidację wszystkich przedsiębiorstw związanych z górnictwem, w tym np. szkół górniczych. Restrukturyzacja w przypadku Wałbrzycha polegała wyłącznie na likwidacji. Nie stworzono alternatywnych miejsc pracy. Ziemia Wałbrzyska stałą się zagłębiem biedy i bezrobocia sięgającego powyżej 30 proc.

(7) Biedaszyby – prymitywne wyrobisko górnicze, jama wykopana w ziemi z prowizorycznymi stemplami, z której wydobywa się węgiel. Biedaszyby powstawały w czasie kryzysu 1929- 1933 na Górnym Śląsku. Na ziemiach polskich biedaszyby powstawały masowo w latach 90-tych właśnie w Wałbrzychu.

(8) nazwy szczytów górskich wokół Wałbrzycha

(9) dzielnica Wałbrzycha zamieszkała w większości przez robotników

(10) Nullo (Nullizmatyk) – Partycjusz Kochanowski – płyta SPG Dystrykt

(11) W wyniku zamknięcia koksowni, zniknęło zadymienie miasta. Wałbrzych należy teraz do grupy miast posiadających najczystszą atmosferę. Jedyna koksownia w mieście stosuje nowoczesne filtry ochronne, które nie zanieczyszczają środowiska.


 


Wróć
dodaj komentarz | Komentarze: