sowie

Basket and witches czyli sposób na uratowanie polskiej koszykówki

Ostatnio komentowane
Publikowane na tym serwisie komentarze są tylko i wyłącznie osobistymi opiniami użytkowników. Serwis nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za ich treść. Użytkownik jest świadomy, iż w komentarzach nie może znaleźć się treść zabroniona przez prawo.
Data newsa: 2014-03-18 13:35

Ostatni komentarz: …. Bardziej zwróciłabym uwagę na brudne stopy kobiety, aniżeli na brudna sierść psa.
dodany: 2022.03.30 20:12:36
przez: Diane
czytaj więcej
Data newsa: 2020-10-20 09:42

Ostatni komentarz: super...szkoda, że nie napisałaś jaki kościół w Wałbrzychu. PIsz dalej na na koniec roku książka. ja swoją szykuję na i półeocze...
dodany: 2021.01.18 11:09:17
przez: obba
czytaj więcej
Data newsa: 2013-04-05 13:21

Ostatni komentarz: Świetne...gratuluję...czas na książkę.

dodany: 2021.01.15 08:45:03
przez: adam
czytaj więcej
Data newsa: 2020-10-20 09:40

Ostatni komentarz: Mój tata też należał do ZBOWiD-u. Pełnił tam jakaś funkcję. Wspominal, że do ZBOWiD-u dla korzyści materialnych zapisują się osoby, których w tamtych czasach nie było na świecie. 😊
dodany: 2020.11.14 09:25:09
przez: Bozena
czytaj więcej
Data newsa: 2011-05-15 20:15

Ostatni komentarz: Boże, który mieszkasz w Wałbrzychu.............

Wspaniałe!!!
dodany: 2019.03.20 19:01:12
przez: Darek
czytaj więcej
Data newsa: 2016-09-13 16:01

Ostatni komentarz: Super! Bardzo miło się czyta
dodany: 2017.01.06 22:01:25
przez: Jan
czytaj więcej
Data newsa: 2013-04-05 13:18

Ostatni komentarz: Historia jedna z wielu ale prawdziwa.
Panowie w pewnym wieku szukają
gosposi i pielęgniarki.
dodany: 2015.10.02 15:09:05
przez: stokrotka
czytaj więcej
Anioł Wałbrzyski - cz. 1
2023-01-25 14:11

tekst pisany sercem

Tekst otrzymał wyróżnienie w XIV Ogólnopolskim Konkursie Literackim „O pióro Reymonta” w Kobielach Wielkich (miejsce urodzenia W. S. Reymonta) w 2022 roku, ukazał się w wydawnictwie pokonkursowym (ISBN 978-83-922706-9-0).


Nie wiadomo, kiedy się pojawił.
Nie wiadomo, skąd przybył.
Nie wiadomo, gdzie zasypia, ani gdzie się budzi.

Wiadomo, że jest.

Być może, lecąc nad światem, spodobało mu się miasta wśród lasów i gór.

Być może pomyślał wtedy, że tu jest jego miejsce, bo tu właśnie czuć oddech słońca zachodzącego za niewielkie szczyty i westchnienie ziemi ukrywającej czarne złoto. Tak mocno kontrastujące z bielą anielskich skrzydeł.

Być może zjawił się nad Wałbrzychem (1) już w XIX wieku, kiedy ludzie mówili po niemiecku (2), a w mieście istniało wiele kopalń wydobywających węgiel.

Być może spojrzał Anioł na ciężko pracujących pod ziemią ludzi i postanowił ich wesprzeć? Bo w okolicy innych górniczych aniołów nie było... Przeleciały przez Ziemię Wałbrzyską i pofrunęły dalej, gdzie węgla i ludzi więcej (3).

Anioł stał się pierwszym i ostatnim Aniołem Wałbrzyskim.

Pod swe skrzydła przyjął wszystkich, którzy stąpali po glebie wypełnionej węglem. Wspierał ich w trudnych chwilach. Cieszył się z radosnych. Nie, nie miał bożej mocy, by zmieniać ludzie losy. Mógł tylko im towarzyszyć, nieść pociechę i radość.

Pod koniec XIX wieku anioł z zainteresowaniem przyglądał się losom młodej pani na Książu (4), potężnym zamku na skale strzegącym Wałbrzycha przed złem tego świata. To Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless zwana księżną Daisy (5). Wniosła do zamku radość i wesele. Piękna pani urządzała piękne przyjęcia i przyjmowała pięknych gości. Ale nie zawsze szczęście gościło w jej życiu.

Zmarło jej pierwsze dziecko. Miała kłopoty z narodzeniem kolejnych. Rozwiodła się z mężem.

W ciężkich chwilach odwiedzał ją Anioł. Przesyłał oddech współczucia i pocieszenia. Zrozumiał wówczas, że bycie pięknym i bogatym, nie oznacza szczęścia. Ono jest takie same dla wszystkich. Dostępne i niedostępne. Ulotne i długotrwałe.

Kiedy w 1914 roku wybuchła pierwsza wojna światowa, jej echa dotarły na Ziemię Wałbrzyską, ale nie miały na nią znaczącego wpływu.

Tak, stało się to za sprawą Anioła. Swymi skrzydłami przykrył ukryte w dolinie miasto, by szatan wojny nie dostrzegł go wśród gór i lasów. Miasto żyło spokojnie swoim rytmem wystukiwanym górniczym kilofem.

Natomiast księżna Daisy została pielęgniarką Czerwonego Krzyża (6). Namówił ją do tego Anioł z Wałbrzycha. „Prawdziwe szczęście można znaleźć w służeniu innym” – pod postacią poruszających się na wietrze liści rododendronów, szepnął do ucha pięknej pani słowa niosące otuchę i chęć do pracy na rzecz drugiego człowieka.

A kiedy zawierucha wojenna umilkła, a szatan wojny zniknął w czeluściach piekieł, Anioł Wałbrzyski uśmiechnął się do swego miasta i uczynił je pięknym.

U północnego podnóża góry „Niedźwiadki” (7) powstała nowa dzielnica nazwana Nowym Miastem, bo wszystko tam było nowe. Oprócz nowych kamienic, w 1926 roku powstał nowy stadion i nowy basen. Od głośnego śródmieścia dzielnicę oddzielało Wzgórze Parkowe (8) – miejski las z górskim schroniskiem.

Ludzie w Wałbrzychu żyli spokojnie i pracowicie. Wydobywali węgiel, przerabiali go w koksowaniach na pożyteczne rzeczy, produkowali porcelanowe zastawy obiadowe.

Cieszył się Anioł ze szczęścia, a jego skrzydła przybrały barwę błękitu. Radość nie trwała długo.

Szatan zła wyszedł z czeluści. Zamieszkał w Ojczyźnie Bacha i Goethego. Zaprzyjaźnił się z niewielkim człowiekiem z ciemnym wąsem (9). Ów człowiek zapowiedział wizytę w mieście Anioła.

Skrzydła Anioła pociemniały i stały się cięższe. Miały chronić wałbrzyszan przed złem powstających z mroku. Ciemny wiatr, poruszający gałęziami w wielkim parku, ostrzegał żyjących przed złym duchem.

Wałbrzyszanie nie poparli Hitlera. 22 lipca 1932 roku, żeby zapełnić nowy stadion chętnymi mu ludźmi, nieliczni zwolennicy po prostu – przywieźli ich z innych części państwa, które wkrótce zapragnęło zawładnąć Europą.

Anioł Wałbrzyski zwyciężył. Ale jego skrzydła nie straciły ciemnej barwy. Nadal rozpostarte trwały na miastem, bo chmury stawały się coraz ciemniejsze, bo szatan wojny ujawnił się światu.

Zaatakował w 1939 r. Ale daleko od Wałbrzycha, bardzo daleko. Tu nie było bomb, granatów i strzelających do siebie ludzi. Okryte ciemnymi skrzydłami miasto żyło spokojnie i cicho.

Nie, to nie mogło do końca tak trwać. Światem rządził szatan wojny. Anioł wyczuwał obecność wojennego zła czającego się wokół miasta.

Pierwszą jego oznaką było wypędzenie z Książa pięknej pani Daisy w 1941 roku, następnie jej śmierć (10).

Pewnego dnia Anioł usłyszał dźwięk wybuchu. Podobny był do tego, który wydobywał się z kopalń, kiedy górnicy wysadzali skały. Tym razem ziemia zadrżało złowrogo.

To nie były kopalnie.

Upewniwszy się, że miastu nic nie zagraża, w 1943 roku zszedł pod ziemię. Minął kilka starych kopalnianych chodników, przemknął obok górników wydobywających węgiel i znalazł się w skalnym korytarzu. Ujrzał tu ludzi w pasiastych ubraniach drążących wielowiekową skałą, z której zbudowane były Góry Sowie (11).

Kompleks „Riese” (olbrzym) (12). Tajne korytarze prowadzące do zamku Książ. Wielkie hale wydrążone w kamieniu. I ludzie. Ci, którzy kilofami walili w litą skałę, ci, którzy wynosili jej kawałki na zewnątrz.

Głodni.
Wygłodzeni.
Zagłodzeni.
Więźniowie.

Obok nich wysłannicy piekieł.

W mundurach.
Z mocnymi głosem.
Władczą miną.
Oprawcy.

Nie mógł Anioł rozwinąć swych skrzydeł w ciemnych korytarzach, by ochronić więźniów. Usiadł więc przy nich i przesyłał ciepły wiatr miłości, by ukoić ich ból.

W pewnym momencie zaległa cisza. Nie było ludzi, nie było wybuchów, nikt nie uderzał o twardy ziemski kamień. Był rok 1945.

Wyszedł z podziemi Anioł Wałbrzyski i spojrzał na miasto. Nadal spokojnie leżało w swej dolinie. Koła kopalnianych szybów przesuwały stalowe liny. W koksowniach płonął ogień. Po ulicach jeździły tramwaje. Tylko część ludzie mówiła inaczej. W innym języku. Po polsku. Jedni z akcentem francuskim, inni, ci, co zza Buga – z rosyjskim. Przybyli i tacy, którzy dopiero w Wałbrzychu uczyli się mówić po polsku. Przybyli katolicy, prawosławni i wyznania mojżeszowego. W mieście pozostali niemieccy ewangelicy. Wszyscy modlili się do tego samego Boga (13).
 

(1) Pierwsze wzmianki o grodzie pochodzą z 1119 r. W roku 1426 miasto liczyło ok. 200 mieszkańców. Najpierw było związane z księstwem świdnickim (od 1278), od 1326 r. należało do księstwa świdnicko – jaworskiego, które w 1392 przeszło pod panowanie Czech.

(2) Od 1526 r. Wałbrzych znalazł się w monarchii Habsburgów i od tej pory do 1945 roku był miastem niemieckim.

(3) tzn. na Górny Śląsk

(4) Zamek Książ (niemiecka nazwa Fürstenstein) leży w granicach administracyjnych Wałbrzycha. To trzeci pod względem wielkości zamek w Polsce. Wybudowany w latach 1288–1292 przez księcia świdnicko-jaworskiego Bolka I Surowego, wielokrotnie przebudowywany. Ostania znacząca przebudowa miała miejsce w latach 1909–1923, kiedy właścicielem zamku był książę Jan Henryk XV Hochberg książę von Pless.

(5) Daisy pochodziła z angielskiej rodziny arystokratycznej Cornwallis-West. W 1891 roku poślubiła Jana Henryka XV Hochberga. Posiadała tytuły księżnej pszczyńskiej i baronowej na Książu. Słynęła z wielkiej urody i sześciometrowego sznura pereł.

(6) Pracę jako pielęgniarka Daisy rozpoczęła 6 sierpnia 1914 roku w szpitalu w Tempelhof w Berlinie. Po wizycie w angielskim obozie jenieckim w Döberitz posądzono ją o szpiegostwo na rzecz Anglii i musiała zrezygnować z pracy. Wróciła do niej w 1915 r., ale pozwolono jej pracować tylko w pociągach sanitarnym na frontach serbskim, francuskim i austriackim. Koniec wojny zastał ją w szpitalu w Belgradzie.

(7) Trój wierzchołkowe wzniesienie 604m, 623m i 629m n.p.m w północno - wschodniej części Gór Wałbrzyskich

(8) Wzgórze Parkowe – 510 m.n.p.m, zwane kiedyś Wzgórzem Szubienicznym, znajduje się w centrum Wałbrzycha. Były tu kiedyś miejskie szubienice, widoczne z centrum miasta, na których wieszano przestępców.

(9) Hitler w 1932 r., w związku z wyborami prezydenckimi oraz do Reichstagu odbył wiele podróży o charakterze propagandowym. Przemawiał na około 200 wiecach. W Niemczech doszedł do władzy w 1933 roku.

(10) W październiku 1936 r. Daisy prawdopodobnie została zatrzymana w zamku Książ w charakterze zakładniczki. Nie pojechała nawet na pogrzeb swego już byłego, męża. Wiosną 1941 r. opuściła pod przymusem Książ i zamieszkała w Wałbrzychu przy Friedlandstrasse (ob. St. Moniuszki) 43, na terenie kompleksu pałacowego Czettritzów. Tam zmarła 23 czerwca 1943 r. o godz. 19.30. Pochowana ja w rodzinnym mauzoleum w Książu, następnie trumnę z jej zwłokami przeniesiono w inne miejsce. Do dziś nie udało się ustalić – gdzie. Wszystkie wskazywane miejsca są hipotetyczne.

(11) Góry Sowie – pasmo górskie w Sudetach, z najwyższym szczytem Wielka Sowa 1015 m.n.p.m położonym ok. 20 km od Wałbrzycha.

(12) Riese (Olbrzym) – nazwa prawdopodobnie największego projektu górniczo-budowlanego nazistowskich Niemiec, prowadzona w Górach Sowich oraz na zamku Książ w latach 1943–1945. Od marca 1944 budowę sztolni prowadziła organizacja TODT. Przy budowie wykorzystywano więźniów z obozu koncentracyjnego Gross – Rosen. Liczba zatrudnionych więźniów to prawie 30 000 osób. Ustalono nazwiska ok. 7000 spośród nich. Prawdopodobnie w podziemiach Gór budowano hale do produkcji broni oraz nową kwaterę Hitlera.

(13) W 1945 roku Wałbrzych, w stanie praktycznie nienaruszonym przez działania wojenne, znalazł się w granicach Polski. Zaczęli przybywać tu ludzie z różnych stron Europy: ludność z terenów Polski, które znalazły się w granicach Związku Radzieckiego – Lwów, Drohobycz, a zwłaszcza bardzo aktywni i widoczni w mieście mieszkańcy Borysławia; Żydzi – osiedlili się gównie w dzielnicy Sobięcin, część, w której zamieszkali nazwano nieoficjalnie „Palestyną”; Polacy z Francji – na ich prośbę jedna z wałbrzyskich kopalń otrzymała imię Maurice'a Thoreza, przywódcy Francuskiej Partii Komunistycznej. W mieście pozostała również spora część Niemców. Według dostępnych danych z 14 lutego 1946 r. Wałbrzych zamieszkiwało 72 976 osób, w tym: 52 176 Niemców, 19647 Polaków oraz 650 innej narodowości. W kolejnych latach proporcje te zmieniały się. Polaków było coraz więcej, jednak funkcjonowała podstawowa podstawowa szkoła niemiecka. Wśród mieszkańców pojawili się również Grecy, którzy opuścili swą ojczyznę w wyniku wojny domowej.
 

 


Wróć
dodaj komentarz | Komentarze: