Polskie piekiełko, zlokalizowane w nieczynnych sztolniach w Górach Sowich, miało się całkiem dobrze. Po utworzeniu Międzypiekielnej Organizacji Wzajemnej Akceptacji ( w skrócie MOWA) i wprowadzeniu zmian w systemie piekielnictwa, polskim diabłom udało się utrzymać status quo istniejącego od początku państwowości piekła. Słowiańskie diabły Boruta i Rokita oraz kaszubski Smętek zarejestrowały polskie piekiełko jako produkt regionalny i funkcjonowało ono spokojnie, skutecznie i efektywnie. Polscy grzesznicy piekli się w tradycyjnym ogniu piekielnym, jedni w kotłach, inni na rusztach, ktoś pojękiwał przysmażany na palu (innowacja wprowadzona od czasów Sienkiewicza), na przełomie XX i XXI wieku wprowadzono smażenie na grillu. Węgiel do podtrzymywania ognia piekielnego diabły czerpały z nieczynnych kopalni wałbrzyskich. Właściwie to diabły przyczyniły się w latach 90-tych do zamknięcia zagłębia węglowego na Dolnym Śląsku. Stwierdziły, iż dzielenie się węglem z ludźmi może spowodować wyczerpanie złóż czarnego diamentu i skusiły paru decydentów do podpisania własną krwią odpowiedniego paktu.
Polskie piekiełko w systemie piekieł stanowiło również atrakcję turystyczną. Piekielny skansen odwiedzali spragnieni mocnych wrażeń przedstawiciele wszystkich organizacji. I wszystko byłoby dalej tak samo, gdyby nie prezydencja w MOW-ie Balaama - hebrajskiego demona skąpstwa i chciwości. Ten postanowił zrobić porządek z polskimi diabłami. Wsparli go Behemot i Azazel, też pochodzenia hebrajskiego.
I oto pewnego piekielnego dnia, kiedy Boruta na hamaku wygrzewał się w cieple podsmażanego na palu grzesznika, do izby smażeń wpadł zdenerwowany Rokita:
- Niestety, stało się! Przysłali maila! Katastrofa! Cofnęli produkt regionalny. Od dziś jesteśmy jednostką nieekologiczną, nierentowną i podlegamy restrukturyzacji albo likwidacji.
Boruta zsunął się z hamaka:
- To było do przewidzenia. Hebrajskie diabły zawsze były mściwe. Nie ma to jak egipskie....Spokojne, powolne, rozrywkowe...Aż się nie chce wierzyć, że mieszkają tak blisko siebie.... No i czego się śmiejesz? – skarcił wzrokiem grzesznika na palu, na twarzy którego zagościł uśmiech. – Dorzucić węgla, żeby nie śmiał się z naszego nieszczęścia! Idziemy do biura.
Biuro mieściło się nad izbami smażeń. Tu skupiały się wszelkie smrody wydostające się z pomieszczeń męki. Owe wonie działały na Borutę mobilizująco i w klimacie spalenizny podejmował zawsze najważniejsze decyzje.
- Czytaj tego maila.
Rokita wyprostował się:
„ Po gruntownym przeanalizowaniu opisu polskiego piekiełka jako produktu regionalnego, Wysoka Rada MOW-y pod przewodnictwem Balaama, w asyście Behemota i Azazela, stwierdza co następuje:
- Polskie Piekiełko (dalej jako PP) nie spełnia obecnych norm ekologicznych, co stanowi zagrożenie dla znajdujących się w okolicy zwierząt, ludzi i innych diabłów;
- PP propaguje metody niegodne naszego stulecia;
- PP nie jest w stanie zapewnić sobie płynności finansowej, utrzymuje się z dotacji MOW-y i nieustannym eksploatowaniu kopalń wałbrzyskich, co powoduje, iż jest jednostką nierentowną i jako taka została poddana weryfikacji;
- w wyniku weryfikacji PP musi zmodyfikować swoje formy działania, aby były w stanie spełnić normy MOW- y i przyniosły efekty materialne. Na podjęcie stosowanych zmian dowództwo PP ma trzy miesiące. W przypadku niedotrzymania terminu PP zostanie przyłączone do najbliżej działającej jednostki piekielnej na terenie Niemiec lub Czech.”
Boruta podrapał się po głowie:
- Trzeba się zmodyfikować, bo inaczej do Czech albo do Niemiec.
- Może tam nie będzie tak źle....W czeskim piekle oglądają na okrągło taki serial „Szpital na peryferiach”, w niemieckim ciągle planują kolejną wojnę... - zaproponował nieśmiało rozwiązanie Rokita. Oburzyło to Borutę:
- A patriotyzm? A honor polskiego diabła? Tak od razu dać podporządkować obcym mocarstwom?
- No tak, w końcu to u nas najwięcej patriotów. Trzeba się zmodyfikować. Masz jakiś pomysł?
Boruta pomysłu nie miał. Mimo unoszonego się nad nim smrodu z przypalania nic mu do diabelskiej głowy nie przychodziło. Rokita też miał pustkę w miejscu mózgu. Postanowili zawołać Smętka, który pełnił w PP funkcję kadrowego. Ten zjawił się niezwykle podniecony:
- Wiecie kto do naszego polskiego piekiełka przybył? Wiecie kogo podniecają nasze stare metody?
Boruta i Rokita westchnęli ciężko:
- No kto i kogo?
- Lord Voldemort!
Diabły szeroko otworzyły usta:
- Niemożliwe? Ten co go ten Harry po porterze załatwił?
- Ten sam! Ze względu na zasługi, jakie oddał piekłu, miał możliwość wyboru piekła, wybrał nasze. W angielskim piekle musiałby przez wieczność poruszać się we mgle. A teraz właśnie zastanawia się, w jaki sposób chce być palony. Mówi, że takie palenie go podnieca.
- Niedługo będzie musiał oglądać „Szpital na peryferiach” – wzruszył ramionami Rokita.
Smętek usiadł na podłodze:
- O co chodzi?
Diabły przedstawiły mu problem. Zaległa cisza. Przerwał ją Rokita:
-Trzeba może tak Lorda Voldemorta zapytać o radę. W końcu światowiec, widział więcej niż my, wie więcej niż my, po prostu autorytet.
Boruta przytaknął. Smętek rzucił się do drzwi i pobiegł po Anglika. Po paru minutach zjawili się we dwoje. Voldemort był wysokim, łysym i bladym mężczyzną o spłaszczonym nosie. Po przywitaniu i zajęciu miejsca w fotelu gość westchnął głośno:
- Proszę nie brać poważnie mego cielesnego wizerunku, tak naprawdę wyglądam znacznie gorzej. Ale takiego wymyślono mnie na potrzeby filmu i taki jestem znany w każdym ze światów.
Diabły przytaknęły.
- Słyszałem o waszych kłopotach. Chętnie służę radą. Wasze piekło podtrzymujące najlepsze piekielne tradycje, musi jednak ulec zmianie. Z hebrajskim diabłami nie warto zadzierać. Do sąsiadów nie warto się przyłączać. Co to za piekło z telewizorami 3D lub programami komputerowymi planującymi nierealną zagładę ludzkości. Można by co prawda rozpatrzyć wariant amerykański. Tam mają matrix – wirtualną rzeczywistość. Całkowicie nie wchodzi w rachubę wariant chiński – całkowita kremacja duszy i ciała. Ale oni tam tak muszą. Przepełnienie i tyle. Bardzo ciekawy jest wariant rosyjski – wszystkich na Syberię.
- No tak, ale my do Suwałk nie będziemy wysyłać. Za blisko i za ciepło – skomentował Boruta – Cóż zatem nam pozostało?
Voldemort zaciągnął się dymem wydobywającym się z izby z grillem:
- Jaka rozkosz dla płuc....Nie, nie, nie wolno zmieniać metody. Tylko palenie, przypalanie i smażenie. Musicie po prostu zmienić źródło energii. Teraz wszędzie stosujecie węgiel. I to jest nieekologiczne. Spalanie węgla powoduje mieszanie się smrodu spalanej substancji z zapachem spalanego grzesznika. Jeśli wyeliminuje się węgiel, będzie ekologicznie i hebrajczycy przestaną się czepiać.
- Jakie źródło energii wchodzi w rachubę? – zapytał zainteresowany Rokita.
Lord Voldemort zaciągnął się dymem z izby z kotłem:
- Co za rozkosz...Jakaś kobieta się przypieka...Tylko energia atomowa. To teraz najmodniejsze i wszyscy wierzą, że najbardziej ekologiczne. Musicie zbudować reaktor atomowy i czerpać z niego energię. Chciałbym odpocząć. Czy są wolne miejsca na ruszcie? – podniecił się Anglik.
- Oczywiście, oczywiście. Proszę iść się trochę przypiec. Obsługa do mnie! – zarządził Boruta.
Przybyło natychmiast dwóch czarnoskórych typów z widłami i siecią:
- Natychmiast zaprowadzić Lorda Voldemorta na ruszt. Dorzucić do ognia!
Boruta, Rokita i Smętek pozostali sami. Patrzyli jeden na drugiego i kiwali potakująco głowami. Tak, tylko energia atomowa, tylko reaktor. Trzeba brać się do roboty. Polskie Piekiełko miało tylko trzy miesiące na modyfikację.
utwór nagrodzony III nagrodą w V Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O złota gałązkę jabłoni” w Łososinie Dolnej w 2023 roku (w zestawie z utworami „Jabłonka” i „Świt nad górami wyspowymi”).
czytaj więcejutwór nagrodzony III nagrodą w V Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O złota gałązkę jabłoni” w Łososinie Dolnej w 2023 roku (w zestawie z utworami „Miłość w sadzie” i „Świt nad górami wyspowymi”).
czytaj więcejpamięci Kazimierza Sosnkowskiego (1)
utwór nagrodzony III nagrodą w V Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O złota gałązkę jabłoni” w Łososinie Dolnej w 2023 roku (w zestawie z utworami „Miłość w sadzie” i „Jabłonka”).
Opowiadanie zostało wyróżnione w Przeglądzie Twórczości Dzieci i Młodzieży (kategoria - dorośli) „Lipa 23” w Bielsku - Białej, ukazało się w wydawnictwie pokonkursowym ISBN 978-83-964598-1-7.
(Pierwsze miejsce w konkursie literackim "Co się może zdarzyć w nowej bibliotece po remoncie?" organizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Szczawnie Zdroju).
Zosia weszła do biblioteki. Wyremontowany budynek, stojący obok legendarnego sanatorium „Dąbrówka” w Szczawnie Zdroju, przyciągał świeżością ścian i magią papierowych książek. Te grzecznie stały na półkach i wyciągały swe strony ku czytelnikowi. Zosia miała wrażenie jakby chciały ją chwycić i porwać w świat drukowanych liter. Lubiła siadać na podłodze pomiędzy półkami i marzyć o życiu ukrytym przed oczyma innych. Pani bibliotekarka znała rozmarzoną dziesięciolatkę i zawsze uśmiechała się na jej widok. Obie czuły to samo, świat książek to ich świat. Tym razem dziewczynka zatrzymała się przy półce z nazwiskami pisarzy na M.